Długo planowany wyjazd wspinaczkowy, piękne rejony, topo przeanalizowane – jedziemy! W końcu staje na Słowenii, w połowie wyjazdu ewakuujemy się do Cortiny, a na koniec, z bólem pleców od krzeseł turystycznych, zwijamy się przed czasem do Krakowa. Czyli kolejna historia deszczowego tripu. Z ostatnich wakacji. semow