Świetny pomysł! Nie dość, że przygarbieni pod trzydziestokilowymi worami, to na dodatek autobusem. Stoimy w korku na Zakopiance, w drodze do Moka. Jeden plecak z żarciem, drugi ze szpejem – jak na miesiąc łojenia. Taki czterodniowy urlop posylwestrowy… semow