Zima w tym sezonie zapowiada się wyjątkowo soczyście. Dość, że sezon rozpoczął się całkiem na poważnie z końcem października – my zjeżdżaliśmy z Suchego Kondrackiego do samych kuźnic 1 listopada. Nie był to wymarzony warun, raczej symboliczny gest 🙂
Później – co wszystkich zaskakuje – warun nie tylko utrzymuje się, ale poprawia. Tak więc w połowie listopada mamy już ok. 1,5 metra śniegu na Kaspro, a z jego końcem blisko 2 m. Opadom towarzyszy jednak stale silny wiatr.
Z początkiem grudnia już naprawdę fajnie dosypuje, niestety ciągle przy istotnym wietrze – bierzemy więc na cel stosunkowo bezpieczny rejon Doliny Łatanej. Mam zresztą zaległości w tym rejonie oferującym sporo ciekawych stoków przy stosunkowo krótkim podejściu. Eksploracja okolicy potwierdza oczekiwania 🙂
Kolejny weekend. Po dłuższych wahaniach, decyduję się przyłączyć do Groszka i Knurka celujących w Chochołowską. Sobota według prognoz ma być paskudna i zgadza się. Brak widoczności, opad, ale tym razem bez wiatru – z rozpędu wychodzimy na Wołowiec i dość przygodowo zjeżdżamy przez Wyżnią Chochołowską. Halny zapowiadany na niedzielę daje krótkie okno pogodowe, bardzo dobrze wykorzystane (choć trochę zaspaliśmy). Tym samym kończymy okres kalendarzowej jesieni i wchodzimy w zimę.