Topo. Jak na kursowy klasyk przystało, Prawe Żebro jest całkiem przyzwoicie opisane. Mamy oczywiście schemat wraz z komentarzem w „Topografii…”. Przyglądając się rysunkom, widzimy wiele możliwości alternatywnych przejścia, opisywanych jako warianty zimowe. Warto dokładnie przeanalizować te warianty, bo znając życie sposób pokonania drogi będziemy musieli dostosować do tego, na ile zaskoczą nas trudności (i warunki). Warto też rzucić okiem na opis Damiana na stronie drytooling.com.pl. Od nas będzie zależało, na ile chcemy się trzymać ścisłego „letniego” przebiegu drogi, mając świadomość tego, że to co latem przebiegniemy bez zastanowienia, zimą może stanowić powód wycofu.
Szpej na drodze wystarczy nam w standardowym zimowym (młotek i haki!) zestawie. Bez igieł możemy się obejść, ale dla komfortu jedna w odwodzie nie zaszkodzi. Droga została niedawno reekipowana w ringi wklejane, stałych punktów jest więcej niż na dostępnych obecnie schematach. Łącznie ze stanowiskami zjazdowymi i wariantem ostatniego wyciągu, prowadzącym przez płytę, tych punktów jest ponad 40.
Podejście możemy realizować na dwa sposoby: trawersować z żółtego szlaku na Granat – latem jest tam widoczna ścieżka, zimą odbijamy ze szlaku na wysokości startu Prawego Żebra; bądź ze szlaku prowadzącego nad Zmarzły staw, prosto w górę stokami opadającymi spod Filara Staszla.