Do dyspozycji mamy dwa bardzo dobre schematy, które różnią się detalami. Mowa oczywiście o opracowaniach z „Topografii…” (Kardaś/Święcicki) i „Kościelców” (Kiełkowski). W „Kardasiu” pierwsze stanowisko oznaczone zostało numerem „2”, co wprowadza nieco zamieszania, z kolei w „Kiełkowskim” na pierwszym wyciągu, przy drugim ringu widoczne jest oznaczenie trudności „V”. Reasumując – oba są ok.
Szpej na drodze wystarczy nam w standardowym zimowym (młotek i haki!) zestawie. Igły do traw możemy zostawić w domu – wbiłem jedną w trawnikach przed siodełkiem, gdzie jest łatwo a i trochę skały wystaje. Warto zwrócić uwagę na stałe punkty (ringi wklejane), które pojawiają się w kilku miejscach na drodze.
Podejście pod drogę, jak na Halę Gąsienicową jest dosyć długie. Istnieje wiele wariantów podejścia, ze względów lawinowych i z punktu widzenia odległości, opcja dojścia Kościelcową Grzędą wydaje się być niezła. Ze szlaku na Zawrat odbijamy w okolicach progu Dolinki Zmarzłej, kierując się początkowo w stronę Kotła Kościelcowego, by w korzystnym miejscu wdrapać się na Grzędę i jej grzbietem udać w stronę wschodniego żebra Zadniego Kościelca. Start drogi jest dosyć łatwy do zlokalizowania – jest do depresja, na skale można też odczytać niewielki napis „100”.