Sardynia jest sporej wielkości wyspą leżącą na Morzu Śródziemnym. Położenie jej ilustruje poniższa mapka 😉 O wyspie można by sporo opowiadać, zaczynając od ciekawej historii tutejszych cywilizacji, przez budowę geologiczną (która zapewnia nam urozmaicenie formacji skalnych – dominujący jest wapień, ale możemy trafić także na bazalt i granit), kończąc na kulturze i przyrodzie. Zanim przejdziemy do sedna – czyli do wspinania – kilka ciekawostek, które mam nadzieję zachęcą Was do zgłębienia informacji na temat Sardynii przed wyjazdem.
- Na fladze Sardynii znajdują się cztery głowy Maurów. Współczesna obowiązująca wersja to głowy zwrócone w prawo z opaską na czole, zaś nacjonaliści sardyńscy posługują się flagą z głowami zwróconymi w lewo i opaską na oczach. Historia flagi odzwierciedla nowożytną, bardzo barwną historię wyspy. Obecnie Sardynia jest prowincją włoską z aspiracjami seperatystystycznymi.
- Na całym obszarze wyspy możemy napotkać ruiny zabudowań cywilizacji nuragijskiej, tzw. “nuraghe”. Wygląda na to, że wyspa była gęsto zasiedlona a historię tej cywilizacji w ciekawej teorii łączy się z legendą o Atlantydzie. W październiku 2017 r. można było obejrzeć na lotnisku w Cagliari fajną wystawę na ten temat.
- Na Sardynii można spotkać wolno biegające dzikie świnie, żółwie, flamingi, jest też sporo owiec (ok. 4,5 miliona!) a owczy ser pecorino sardo jest ważnym towarem eksportowym Sardynii. Sera trzeba koniecznie spróbować, ze świniami należy uważać – lubią podjadać to co zostawicie na wierzchu.
- W ramach odskoczni od wspinania polecam zabranie ze sobą (lub kupno na miejscu) maski do pływania i rurki. W październiku woda jest dość ciepła, na plażach nie ma tłumu a nurkowanie to zawsze jakaś alternatywa dla leżenia plackiem z książką. Ze względu na skaliste wybrzeża, płytkie okolice plaże są urozmaicone i barwne.
Wyjazd wspinaczkowy
Sardynia jest bardzo fajnym celem, jeżeli chcemy uciec od deszczowej jesieni czy zimy. Jest to alternatywa dla Hiszpanii, Grecji czy Sycylii, dla nas o tyle atrakcyjna że mamy do dyspozycji bezpośrednie loty z Krakowa (Ryanair). Czy jest tu dużo wspinania? Powiem tak: na wyspie o powierzchni ok. 24.000 km2 znajduje się ponad 6000 obitych dróg. Do tego można dorzucić ciekawe wspinanie wielowyciągowe, tradowe i sportowe (kojarzycie może Hotel Supramonte?) oraz wiele rejonów bulderingowych. Postaram się pokrótce omówić zagadnienia praktyczne wyjazdu wspinaczkowego na Sardynię, po czym rozpiszę się o naszych wojażach dookoła wyspy (gdzie znajdziecie krótkie charakterystyki zwiedzonych rejonów).
Kiedy jechać?
Wg. Maurizio Oviglii najlepszym okresem na wspinanie na Sardynii jest jesień i wiosna, chociaż zimą też to jest możliwe. Klimat wyspy jest bardzo sympatyczny: 300 dni słonecznych, średnie temperatury praktycznie przez cały rok utrzymują się powyżej 10 stopni. W chłodniejszej części roku należy zwracać uwagę na silne wiatry – Maestrale, Grecale i Tramontana. O ile latem dają ulgę, to zimą mogą obniżać komfort wspinania.
Jak dotrzeć na miejsce?
Wspominany wcześniej transport samolotem linii Ryanair na trasie Kraków – Cagliari to bez wątpienia najwygodniejszy sposób dotarcia na Sardynię. Bilety są niedrogie, loty częste i przez cały rok. Ważna uwaga: przylatując późnym wieczorem możemy przenocować na lotnisku – poczekalnia nie jest zamykana, nie gonią, jest cicho i spokojnie. Alternatywny dojazd samochodem to w najkrótszej wersji blisko 2000 km w jedną stronę. Jeżeli jednak posiadamy samochód przystosowany do mieszkania w nim, na dłuższy wyjazd może to być wygodniejsze rozwiązanie.
Podróżowanie po wyspie
Prawdopodobnie dałoby się powspinać bazując na komunikacji publicznej, ale niestety do większości rejonów dotrzeć będziemy mogli jedynie własnym środkiem transportu. Najprościej wynająć samochód w jednej z wypożyczalni znajdujących się na lotnisku. Paliwo jest niestety nieco droższe niż u nas (1,45 eur/1 litr benzyny). Zwykle w celu znalezienia najsensowniejszej oferty wypożyczenia auta korzystamy z wyszukiwarek (tym razem ryanairowska), koszt Fiata Pandy na 11 dni wyniósł wraz z ubezpieczeniem i opcją full-to-full ok. 530 zł, z czego połowa to ubezpieczenie.
Noclegi
Sposób rezerwacji noclegów uzależniony jest od tego, czy chcemy spędzać czas stacjonarnie – mieszkając w jednym miejscu – czy też przemieszczamy się i szukamy noclegów na jedną noc. W pierwszej opcji lepszym rozwiązaniem może być poszukiwanie czegoś przez serwis Airbnb. Należy zwracać uwagę na dodatkowe koszty sprzątania. Ten problem zwykle nie występuje w przypadku noclegów wyszukiwanych przez serwis booking.com, gdzie ceny bazowe są nieco wyższe, ale często zawierają wszystkie koszty. Szukając noclegów przez booking mogliśmy spontanicznie planować trasę, zaś same ceny noclegów oscylowały w granicach 10-12 eur/os/noc.
Spanie na dziko nie stanowi co do zasady dużego problemu, o ile mamy upatrzoną fajną miejscówkę. Na błądzenie po miejscowościach wczasowych czy zabudowanym wybrzeżu szkoda czasu. W interiorze z kolei często jedziemy kilometrami wzdłuż poboczy zarośniętych ostrymi krzakami, zaś jedyne przerwy w nich to drogi wjazdowe na farmy, zagrodzone bramami. Dobrymi spotami są parkingi przy plażach położone z dala od zabudowań. Często można na nich spotkać campery. Do szukania miejscówek polecam google earth i street view.
Zakupy
W większych miejscowościach bez problemu znajdziemy markety typu Iperpan, Eurospin itd. Tam możemy zaopatrzyć się w podstawowe produkty spożywcze w sensownych cenach, zbliżonych do tych w kontynentalnych Włoszech. Tradycyjnie, warto iść za tropem lokalnej kuchni i swoją dietę dostosować do tego, co jedzą “miejscowi” – choć w tym przypadku kuchnia włoska nie do końca jest tożsama z kuchnią sardyńską 🙂 Przyzwoite wino kupimy bez problemu w granicach 2 eur. WAŻNE – weźcie kuchenkę na kartusze wbijane. Różnica ceny względem wkręcanych to 1,5 eur vs 6 eur na pojemniku średniej wielkości (~200 g). Kartusze wbijane można kupić w sklepach “rolniczych, z narzędziami”, w Decathlonie nie było o ile pamiętam.
Jazda po wyspie
Drogi są dobrze utrzymane, ale ze względu na górzysty charakter wyspy jazda jest wymagająca. Główne drogi przecinające wyspę nie są płatne i można poruszać się po nich komfortowo i szybko. Ruch jest mały, kultura jazdy typowo “włoska”. Często trzeba wjechać w drogi szutrowe, samochód o nieco wyższym zawieszeniu jest wskazany – ale Panda wystarcza.
Przewodniki
Niekwestionowanym wodzem jeżeli chodzi o obijanie dróg i przygotowanie topo jest niejaki Maurizio Oviglia. Spod jego pióra pochodzi przewodnik “Pietra di Luna”, obejmujący jednowyciągowe drogi sportowe. W 2014 r. ukazał się także tom obejmujący wspinanie wielowyciągowe i tradowe, poza tym możemy znaleźć trochę szczegółowych wydawnictw obejmujących poszczególne rejony. Więcej informacji na stronie wydawnictwa.
Zdecydowanie warto śledzić stronę oraz profil fb Climbing Sardinia. Pojawiają się tutaj informacje na temat bieżących wydarzeń, alerty dotyczące asekuracji (jak np. jesienią 2017 r. w sprawie korodujących spitów na Cala Luna) czy sugestie fajnych rejonów.
Rejony wspinaczkowe
W trakcie 10 dni pobytu na miejscu chciałem obejrzeć jak najwięcej rejonów. Przekładało się to na krótkie wizyty w każdym z wymienionych – nie jest to optymalny scenariusz na urabianie cyfry, ale nie samym wspinaniem człowiek żyje. Udało się objechać wyspę dookoła, tak jak obrazuje poniższa mapka.
Rejon Masua, sektor Castello. Śpimy w dość wygodnym zagajniku na klifie, w pobliżu parkingu muzeum sztolni (warto obejrzeć). Panoramę linii horyzontu urozmaica charakterystyczna Głowa Cukru – Pan di Zucchero, skalista wysepka na morzu. Obok zejście do plaży, w okolicy jest też camping dla camperów widoczny na mapach google. Camping oferuje prysznic i chyba nic specjalnego poza tym. Wspinamy się na imponującym murze skalnym, do którego trzeba podejść dość stromą ścieżką skręcającą w krzaki obok budynków recepcji muzeum sztolni (tu też jest toaleta z bieżącą wodą). Nadaje się na podejście w sandałach. Sektor oferuje wspinanie głównie w pionie i połogu, jakość skały bardzo dobra, odległości między punktami różne, w większości komfortowe. Sporo łatwych dróg w okolicach 5c-6a, przy czym całe Castello to ok. 70 dróg. Uwaga na słońce – jak zacznie grzać, to robi się naprawdę gorąco a cienia za dużo nie ma. Na ścianie górującej nad sztolniami są też wielowyciągi.
Roccadoria Monteleone. Dość duży rejon położony w ciekawej lokalizacji – na zboczach wzgórza, na którym znajduje się miasteczko Monteleone. Trasa dojścia z parkingu była kompletnie rozkopana, nie widzieliśmy też fajnego miejsca na nocleg więc zrezygnowaliśmy z pozostania tutaj.
Capo Caccia, sektor Cassarotto. Niewysoki pas skał z grotą, położony na klifach półwyspu, na którym znajduje się słynna Grotta di Nettuno. Samochód zostawiamy przy drodze/parkingu na Capo Caccia (stąd można pójść na zwiedzanie via ferraty), pod skały schodzimy po skałach (trzeba użyć rąk), w tym miejscu. Sektor obejmuje nieco ponad 40 dróg, część to atletyczne wspinanie po dobrych klamach w przewieszeniu, część bardziej techniczna, pionowa. Dominuje ciekawa rzeźba skały. Charakterystyczny jest nieco wybielony przez morze wapień i poranna wilgoć (wystawa zachodnia). Po drugiej stronie (wschodniej) półwyspu możemy wykąpać się na niewielkiej, klimatycznej plaży Cala Dragunara. Jest też tutaj spory, osłonięty parking.
Capo Testa. Kilka obitych dróg, reszta to trad i buldering, ale dla niesamowitej rzeźby granitowych tafonis zdecydowanie warto. Jedziemy do końca drogą prowadzącą na półwysep, na końcu jest parking (uwaga – może być zatłoczony w zależności od sezonu). Cofamy się kawałek do zejścia do knajpy, stąd w dół w kierunku Cala Spinosa i dalej do rejonu sportowego. Fluttuazioni 6a+ to oblig! Na pozostałych drogach należy zwracać uwagę na kompletność asekuracji. Sam półwysep jest dość gęsto zagospodarowany, w okolicy jest sporo noclegów a dla amatorów krzonowania można polecić parkingi przy plażach położonych na południu, z których chętnie korzystają kamperowcy.
Cala Gonone – Cala Fuili. Cala Gonone to spory i popularny rejon z sztandarowymi sektorami Sardynii: Grotta Millenium czy Cala Luna. Będąc w okolicy przejazdem i z nastawieniem raczej na relaks, wybraliśmy “piknikowy” sektor Cala Fuili. Samochód zostawiamy na parkingu na końcu drogi (znowu uwaga na sezon – plażowicze mocno korkują parking), schodzimy schodami na plażę. Tutaj mamy do wyboru kilka mniejszych sektorów – od “rodzinnych” z drogami typu III-IV, do srogich przewieszeń. Drogi najbliżej plaży (np. sektor Ferry) są nieco wyślizgane. Z parkingu mamy dostęp do ok. 200 dróg, z czego część położona jest w górze kanionu u którego wylotu leży plaża Fuili.
Porto di Santa Maria. Kieszonkowy sektor położony w marinie miasteczka Santa Maria Navarrese. Wjazd do mariny jest reglamentowany, wygodnie można zaparkować w centrum miasteczka. Stąd pieszo ok. 10 minut na koniec mariny, do muru falochronu – mur ten opiera się o rzeczoną ścianę skalną, żeby dotrzeć do większości dróg musimy wspiąć się na niego przy pomocy stałej poręczówki z pętlami (ok. 5 metrów). Sektor oferuje ładnie urzeźbione i dobrze obite, w większości dość długie drogi. Pozostaliśmy w tej okolicy dwa dni, korzystając z noclegu na kwaterze w Lotzorai (zdecydowanie polecam!).
Villagio Gallico. Jadąc z Lotzorai na północ, w kierunku Baunei, odbijamy w głęboką dolinę prowadzącą nad morze. Mamy tutaj do dyspozycji 6 sektorów oraz imponującą iglicę Aguglia Goloritze, oferującą wspinanie wielowyciągowe. Nad samym morzem, przy iglicy, znajdują się parkingi, ławeczki i nic poza tym, ale wygląda na to że można tu się przespać. My, operując z Lotzorai, zwiedziliśmy w/w sektor Villagio Gallico, sporej wielkości ścianę pomarańczowego wapienia. Parkujemy przy drodze (miejsca jest na kilka aut), podchodzimy trzy minuty pod ścianę po drugiej stronie jezdni. Mogę polecić np. Per Iupiter 6b+ z zaskakującym wyjściem oraz Yellow Submarine 6a+, lekko przewieszona uklamiona rysa, która również sprawia niespodziankę na końcu.
Co mogę polecić poza samym wspinaniem?
- Wspomniane już powyżej nurkowanie z maską. Nie jestem wybitnym amatorem kąpieli w morzu ani plażowania, ale maska z rurką to zdecydowanie nowa jakość, a życie podwodne jest tu urozmaicone i kolorowe. Fajny pomysł na resta.
- Również wzmiankowane muzeum sztolni w Masua.
- Bosa. Kolorowe miasto położone na zboczu wzgórza – polecam pobłądzić w stromych, wąskich uliczkach.
- Alghero. Fajna starówka, mury miejskie. Warto zajrzeć przejazdem, ale nie obligatoryjnie.
- Krótka wycieczka po Capo Testa, Valle di Luna.
- Orgosolo – miasto murali. Dla amatorów takich atrakcji – trzeba nadłożyć kawałek drogi po górach.
- Wycieczka ścieżką nad morzem z Santa Maria Navarrese w kierunku Pedra Longa – wybrzeże w okolicy jest dość malownicze.
- Stare miasto Cagliari. Zdecydowanie warto. Auto można zostawić na darmowym parkingu blisko dworca kolejowego.
Na Sardynii znajduje się oczywiście dużo więcej pozawspinaczkowych atrakcji, nie mówiąc już o rejonach skalnych w które nie udało nam się dotrzeć. Jest to miejsce, w które z przyjemnością będę chciał wrócić, z pewnością mogę polecić Sardynię jako destynację wyjazdową zarówno dla osób stawiających jako priorytet jakość wspinania i cyfrę jak i dla tych, którzy wolą łączyć wspinanie z innymi aktywnościami.