Co oznacza dobra kondycja na skiturach? Jak się przygotować do sezonu skiturowego, jaką kondycję muszę mieć aby dobrze wykorzystać kurs skiturowy?
Zawsze może być lepiej
Dobra kondycja to pojęcie względne, nie tylko w przypadku działalności skiturowej. Spójrzmy na bieganie – jest prawdopodobnie najpopularniejszym i najłatwiej dostępnym sportem. Jeżeli prowadzimy siedzący tryb życia, przebiegnięcie dwóch kilometrów będzie wyczynem. Jako plan maximum będziemy postrzegać pokonanie „dyszki” a dystans maratoński może stanowić co najwyżej nierealne marzenie. Po jakimś czasie okazuje się że 10 kilometrów jakoś samo przyszło, zaczynamy przygotowywać się do maratonu i wydaje się że „sky is the limit”. Oczywiście, zdolność do przebiegnięcia maratonu to już coś, ale doświadczony biegacz zapyta się „w jakim czasie ten maraton?”. Pomyślimy o łamaniu czterech, potem trzech godzin. Możemy iść dalej tym tropem, przechodząc do coraz bardziej wymagających biegów górskich, dystansów ultra etc.
Skialpinizm jest aktywnością ruchową, która ma zdecydowanie wyżej postawiony próg umiejętności technicznych niż bieganie. Biegając niepoprawnie, możemy doprowadzić do pogłębienia dysfunkcji fizjologicznych, tymczasem skitury nas po prostu „nie puszczą”. Pamiętam swoje pierwsze spotkanie ze sprzętem do podchodzenia: zdobycie Kopy Kondrackiej było wyczynem! Ten sprzęt był zupełnie inny niż dziś, ale to nie ma dużego znaczenia – jeżeli nie mieliście wcześniej z nim do czynienia, początki mogą być niełatwe. To jest dodatkowy czynnik który będzie wpływał na subiektywne postrzeganie obciążenia, chciałem go jedynie zasygnalizować aby z czystym sumieniem wrócić do tematu kondycji.
Postrzeganie dobrej kondycji w skialpinizmie, podobnie zresztą jak w alpinizmie, działa podobnie jak w przypadku biegania, jednocześnie rozwój i budowanie formy skiturowej jest nieco bardziej skomplikowane. Niezależnie od przyzwyczajania organizmu do specyficznego rodzaju wysiłku, uczymy się zdolności motorycznych które pozwalają nam coraz wydajnej posługiwać się sprzętem – choćby w zakresie przekładek na zakosach. Nasza zdolność do szybkiego przemieszczania się nie będzie prostym przełożeniem Vo2 max. Po podejściu przepinamy narty do zjazdu i poddajemy nasze ciało obciążeniom o zupełnie innej charakterystyce niż do tej pory. Okazuje się, że nogi zmęczone na podejściu pracują zupełnie inaczej niż na stoku, po wyjeździe kolejką. Do tego dołożymy szorstkie warunki zimowe i oto całe piękno tego sportu – jest wymagający, dlatego go lubimy.
Od zera do wyryp
Spróbujmy przyjrzeć się całemu spektrum trudności kondycyjnych, jakie możemy spotkać w działalności skiturowej – pozwoli nam to znaleźć punkty odniesienia zarówno w kontekście rozwoju, jak i oszacowania tego czego od siebie oczekujemy. Skalę opracowałem na potrzeby oceny wymagań kondycyjnych dla kursów skiturowych, jest więc otwarta od góry. Nie uwzględniam czasu potrzebnego na dane przedsięwzięcie, gdyż będzie on wypadkową naszej kondycji – a więc informacją wtórną. Przyjmijmy że trasa ujęta w opisie skali będzie pozwalała nam na poczucie satysfakcji z wycieczki, przyjemnego zmęczenia, bez wrażenia wyczerpania.
1. Krótka wycieczka o niewielkim przewyższeniu i mało wymagającym zjeździe. Możemy myśleć o niej bardziej jako spacerze na nartach niż wycieczce skiturowej. Przykładowo: wejście na Halę Kondratową z Kuźnic, na Halę Tomanową z Kir bądź Halę Gąsienicową z Kuźnic.
2. Wycieczka o przewyższeniu do ok. 1000 m, jedno podejście i zjazd w ciągu dnia. Brak elementów wymagających technicznie (w dobrych warunkach jesteśmy w stanie podejść całość na fokach). Dobrym przykładem może być wejście z Kuźnic na Kasprowy Wierch lub Kopę Kondracką, Trzydniowiański Wierch z Siwej Polany.
3. Wycieczka o przewyższeniu ponad 1000 m, możliwy więcej niż jeden zjazd (przepinki) lub/i prosty teren techniczny (podejście z nartami na plecach w rakach). Klasyczne przejście przez Zawrat z podejściem z Kuźnic lub Brzezin, trawers Czerwonych Wierchów bądź wejście na Rysy do siodełka kwalifikuje się do tej kategorii.
4. Tura o przewyższeniu powyżej 1500 m, wymagająca więcej niż jednej przepinki, możliwe elementy trudne technicznie. Będą to zwykle trawersy przez kilka przełęczy, wymagające sprawnych przepinek. Jeżeli przedłużymy turę przez Zawrat o Szpiglasową Przełęcz – otrzymamy dobry przykład.
5. Przejścia o przewyższeniu powyżej 2000 m. Bardziej skomplikowane trawersy, dłuższe i wymagające technicznie. Dobrym przykładem jest pętla z Tatrzańskiej Jaworzyny przez Przełęcz Lodową, Baranią i Przełęcz między Kopami.
Co nas czeka na kursach?
Szkolenia mają różny poziom zaawansowania. Często te obejmujące bardziej skomplikowane umiejętności techniczne będą też wymagały bardziej wytężającego podejścia, dłuższej wycieczki. Uczymy się, stosując przyswojone umiejętności w praktycznych, realnych zastosowaniach, a więc i samo szkolenie może przypominać turę narciarską. Zajęcia dotyczące szacowania ryzyka lawinowego, planowania trasy w terenie siłą rzeczy wymagają pokonania wcześniej zaplanowanej tury. Są też takie zajęcia, które ze względów dydaktycznych lepiej jest prowadzić w miejscu łatwo i szybko dostępnym – jak na przykład ratownictwo lawinowe lub szczelinowe. Funkcja i cel dydaktyczny określa wymagania kondycyjne, jakie przewidujemy na szkoleniu, jednak nie znaczy to że będziemy działać bez uwzględnienia możliwości i preferencji danej grupy. W górach, także na szkoleniu, jesteśmy zespołem – po prostu tym razem spędzamy tu czas aby czegoś się nauczyć, a nie dla czystej przyjemności.
Zastosowanie skali
Jak czytać opisy wymagań kondycyjnych w informacji o szkoleniu? Wyobraźmy sobie siebie w którejś z opisywanych w powyższej skali sytuacji – przykładowo na krótkim spacerze na Halę Kondratową. Jeżeli jeszcze nie mieliśmy nart skiturowych na nogach, może to być letnia wycieczka. Jeżeli spojrzymy na najmniej wymagającą pozycję ze szkoleń, czyli jednodniowe warsztaty dla początkujących „Pierwsze kroki na skiturach”, będą one dokładnie tak wyglądać. Na pokonanie tej trasy poświęcimy cały dzień, skupiając się na obsłudze sprzętu i innych punktach programu.
Jeżeli natomiast spojrzymy na program kursu skialpinistycznego – choć część zajęć będzie wymagała pracy stacjonarnej, jeden dzień na którym stosujemy w praktyce przyswojone umiejętności może wyglądać tak jak definicja poziomu 4. Będzie to maksymalne obciążenie kondycyjne, które możemy spotkać. W praktyce oczywiście to góry dyktują warunki i także instruktorzy PZA muszą dostosować się do nich 🙂
Wspinam się latem i zimą, jeżdżę na skiturach od kilkunastu lat, zaś od 2018 r. szkolę w górach jako Instruktor Narciarstwa Wysokogórskiego Polskiego Związku Alpinizmu, od 2020 roku także w skałach (od 2024 r. – jako Instruktor Wspinaczki Skalnej PZA). Prowadzę kursy z zakresu wspinaczki skalnej, skialpinizmu, lawinoznawstwa oraz zimowej turystyki wysokogórskiej. W czasie wolnym od pracy instruktorskiej ciągle mało mi wspinania, bardzo cenię odkrywanie nowych miejsc i obszarów wspinaczki, podróże i aspekt towarzyski wspinania.