Sprężyna na Mnichu, czyli droga Gryczyńskiego z 1961 r. w oryginalnym przebiegu składa się z czterech-pięciu bardzo krótkich wyciągów, co stanowi raczej standard na tej najdalej na południe wysuniętej podkrakowskiej skale. Spore zagęszczenie dróg pozwala jednak na wydłużenie wspinania do logicznej i ładnej linii, prowadzącej od trawników Żlebu Mnichowego na sam szczyt z uwzględnieniem przebiegu Luftwaffe.
Zaczynamy od zjazdu z bloku startowego oryginalnej Sprężyny na około 50 metrów, przez Płyty Kosacza. Wspinamy się dwoma wyciągami kompletnie obitymi w ramach prowadzenia Luftwaffe (więcej o tej drodze tutaj). To przedłużenie opisuje Damian (drytooling.com.pl). Plecaki, buty i szpej do własnej można zostawić na Bloku. Jeżeli przyjmiemy że pierwszy, krótki wyciąg ma V+, to na drugim VI będzie jak najbardziej uzasadniona. Crux znajdziemy gdzieś w okolicach środku wyciągu (to uwagi względem oznaczeń na lewym Wariancie Kosacza na Mastertopo G. Głazka) – swoją drogą bardzo ładne ruchy.
Jesteśmy z powrotem na Bloku – stąd mamy trzy opcje. Oryginalny przebieg Sprężyny prowadzi bardzo ładną diagonalną rysą prowadzącą mocno w lewo. Wychodzimy na trawniki, tam zakładamy stan i trawersujemy z powrotem w prawo do stanowiska pod Długim Okapikiem (VI). Alternatywą jest wariant Marcisz/Korczak – odbijamy z diagonalnej rysy po kilku metrach i podążamy za spitami do góry przez płyty (VI+). Trzecią opcją jest kontynuowanie linią Luftwaffe – spity prowadzą prosto w górę ze stanowiska na Bloku. Pokonujemy dwa okapiki (VII), wyżej przechodzimy przez rajbung (VI) i kończymy na stanowisku pod Długim Okapikiem.
O kluczowym wyciągu Sprężyny wiele napisano więc nie będę się znęcał nad powagą „dachu” 🙂 Po jego pokonaniu możemy znów wybrać opcję trudniejszą czyli płytę z Luftwaffe lub oryginalną sprężynową. Na oryginalnym przebiegu możemy założyć stanowisko po ok. 30 metrach bądź też przedłużyć wyciąg do startu wybitnego zacięcia. Tam też do dyspozycji mamy stanowisko z dwóch spitów z Luftwaffe – nieco z lewej, ale dość wygodne. Odcinek ten szedłem wariantem oryginalnym i dobrze się złożyło że nie oddałem do plecaka kostek, przydały się.
Dwa nieobite wyciągi Sprężyny nie wymagają opisu. Na pewno warto z szacunkiem podejść do przejścia pod okapem na drugim z nich, może zaskoczyć. Przy prowadzeniu pomyślcie o „drugim” i załóżcie tuż za okapem jakiś przelot 😉 Za tym okapem można też odbić na wariant prowadzący wyciągiem „Szalona Rysa” prosto do góry – za VII-. Koledzy polecają.
Ze stanowiska na Mnichowej Przełęczy Wyżniej kontynuujemy po spitach Południowego Kantu (VI). Formacja żywcem przeniesiona z Penisa w Rudawach Janowickich. Fajne, techniczne wstawienia nóg na tarcie. Z południowego wierzchołka przeskakujemy na główny i zjeżdżamy przez Płytę.
W ten sposób „wycisnęliśmy” ze wschodniej ściany Mnicha osiem sensownych wyciągów, jakieś 200 metrów wspinania w zrównoważonych trudnościach i niewątpliwie ładnych formacjach. Piola byłby dumny 🙂