Zacząć należy od tego, że w połowie marca miał miejsce zimowy wyjazd integracyjny KW Kraków. Wyjazd ten, zwany potocznie obozem, za bazę obrał sobie schronisko nad Zielonym Stawem Kieżmarskim.
Relację pióra Wojtka można znaleźć na stronie Klubu. Nasza skromna grupa dotarła na miejsce w piątek wieczorem, po pokonaniu pierwszego lodospadu – szlaku do schroniska. Noc była ciepła, jasna, księżyc nam drogę oświecał, a k***y rzucane pod adresem wylodzonej ścieżki niosły się po granitowych ścianach. Tym bardziej, że spodziewany transport maszynowy do schroniska nie wypalił, a prowiantu (w tym izotoników) uczestnicy spakowali ilość słuszną. Uginając się pod worami, po północy meldujemy się w Kurniku.
Prognozowana na piątek lampa sprawdza się. Szpeimy się z Gargamelem na krótką i prostą drogę Szczepańskich (IV) w dolnej części północnej ściany Małego Kieżmarskiego, z zamiarem dotarcia do Niemieckiej Drabiny. Gargamel wspina się zimowo po raz pierwszy (nie licząc jednej bodajże próby na Zakrzówku), dziaby ma pożyczone. Ustawiamy się w kolejce za Bartkiem i Bogumiłem, po czym powoli gramolimy się trawersami Szczepańskich za nimi.
Droga idzie praktycznie cały czas diagonalnie, bądź to stromiej, bądź trawersując – systemem półek. Pierwszy wyciąg bez trudności, później prożek, delikatne przejścia z dobrymi chwytami i wreszcie przejście przez lodospad Bocekov. Tyle dobrze, że lód trzyma, ale zapobiegawczo kończę wyciąg przed samym lodem (wychodzi bardzo krótki) i azeruję ze starych haków. Lód trzyma świetnie, wspinanie jest fajne tylko psycha do niczego 🙂 Mając na uwadze, że Michał może mieć większy problem, ten wyciąg też kończę szybko i asekuruję ze starych haków tuż zza lodu. Potem jeszcze jedno czujne miejsce i wychodzimy powoli na łatwe pola śnieżne pod Niemiecką Drabiną.
Tutaj Garg przejmuje prowadzenie i stromymi śniegami oraz łatwym, dwójkowym prożkiem wychodzi na Niemiecką Drabinę. Pogoda jest piękna – ciepło, lecz nie na plusie, dmuchało śniegiem jedynie na krótkim odcinku przez lód. Zejście krótkie, łatwe i bezpiecznie. Reasumując, wprowadzenie we wspinanie zimowe po prostu idealne. Tym bardziej, że droga idąca trawersem stanowi pewne wyzwanie natury psychicznej również dla drugiego 😉 Siedząc w ostatnich promieniach słońca przed Kieżmarską Chatą, zgodnie dochodzimy do wniosku że emocje jakie niesie ze sobą wspinanie zimowe zdecydowanie przewyższają „ciepły granit” latem.
Sobota i niedziela stoją pod znakiem zapowiadanej dupówy. Wykorzystując „stan przejściowy” w sobotę rano, kiedy jeszcze wiatr nie dawał tak bardzo w kość, lecimy na trójkowy Zawojowy Lodospad na progu dolinki Dzikiej. Wieszam wędkę, łydy latają, później łoimy na zmianę z górną asekuracją. Koło godziny 12 wiatr już na tyle przeszkadza, że najwyższy czas zwijać się do schroniska. Integracja przebiega pomyślnie aż do późnej nocy 🙂
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=amalzDP5roo]
W ciągu sobotniego popołudnia dupówa przybiera na sile, w niedzielę rano zastajemy jakieś 40 cm świeżego śniegu, mocno ponawiewanego. Dla nas to dobrze, bo zejście jest wygodniejsze niż po lodzie. W sobotę w dolinie Pięciu Stawów Spiskich pod lawiną giną narciarze.
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=WNIGnUxpLB4]
Reasumując, udało się nadgryźć północną ścianę Małego Kieżmarskiego – w kiepskim stylu, na niezbyt honornej drodze, ale z dużą przyjemnością. Drogę Szczepańskich zapisuję sobie w kajecie w kategorii „do powtórzenia” – mam nadzieję, że następnym razem z plecakiem cięższym o sprzęt biwakowy.
Pozostałe zdjęcia: https://picasaweb.google.com/116120167159802304529/ObozKWKiezmarska